- Podobno w przyrodzie musi być zachowana równowaga, ale czy w życiu również? Bardzo często kiedy mamy tzw dobrą passę mówimy, że idzie nam coś za dobrze. Spodziewamy się nadchodzących czarnych chmur zwiastujących załamanie ładnej pogody. Victoria w przeciwieństwie do większości ludzi nie wypatrywała czarnych scenariuszy na przyszłość. Cieszyła się chwilą i tym co dostała od losu. Dopiero kiedy idyllowa bańka prysnęła, rozpoczęła się najtrudniejsza walka w jej życiu. Nie było łatwo. Zaliczyła wiele upadków, z których się podniosła. Jednak pewnego razu nie dała już rady. Padła jak długa w oczekiwaniu aż ktoś skróci jej męki i dokończy dzieło losu, który postanowił się na niej zemścić. Tymczasem zamiast nokautującego ciosu otrzymała pomocną dłoń.
- -Dlaczego chcesz mi pomóc?- zapytała
-
-Ponieważ podziwiam Twoją waleczność i upartość.- odpowiedział
mężczyzna
- ***
- Wiem, że prolog jest krótki, ale rozdziały na pewno będą dłuższe. Nadal nie wiadomo kto będzie tajemniczym wybawicielem Victorii, jednak mogę was zapewnić, że ktoś dobrze zagłosował. Także w dalszym ciągu możecie podawać swoje sugestie, ale tym razem wybieracie już z Milika, Kapustki i Krychowiaka. Pozdrawiam i życzę miłego dnia! Do next! :)
Kryzysowy narzeczony
poniedziałek, 20 lutego 2017
Prolog
Subskrybuj:
Posty (Atom)